DUSZPASTERSTWO BANKOWCÓW DIECEZJI RZESZOWSKIEJ MATEUSZ

Powrót do strony głównej/Mateusz

 

Pragnienie wielu bankowców wreszcie się urzeczywistniło. Nazwaliśmy nasze Duszpasterstwo: „Mateusz”. Jakże można byłoby inaczej skoro ten Święty Ewangelista jest naszym patronem. Cieszymy się z tego niezmiernie!

 
A kim był właściwie Święty Mateusz?

Ewangeliści Marek i Łukasz najpierw nazywają go „Lewi, syn Alfeusza” (Mk 2,14; Łk 5,27). Prawdopodobnie Jezus powołując Lewiego do grona apostołów nadał mu imię Mateusz1 (Mt 9,9; Mk 3,18; Łk 6,15;            Dz 1,13). Galilejczyk Lewi pracował w Kafarnaum jako celnik, czyli poborca ceł i podatków. Ściąganie opłat na rzecz znienawidzonych Rzymian oraz czerpanie korzyści z zajmowanego stanowiska sprawiało, że Palestyńczycy pogardzali celnikami, przyrównując ich do grzeszników i pogan (Mt 9,11; 11,19; 18,17; 21,32). Kto przebywał z nimi stawał się nieczysty i musiał poddać się rytualnym obmyciom. Jednak Jezus przechodząc obok Lewiego spojrzał na niego tak, jak patrzy ktoś, kto prawdziwie kocha. Ta miłość w oczach Pana, tak bardzo różna od nienawiści

 

ludzkiej, do której przywykł Mateusz, spowodowała, że całe dotychczasowe życie straciło dla niego sens. Natychmiast wstał i poszedł za Chrystusem (Łk 5,27-28;

Andrej Rublow: „Anioł – SymbolEwangelisty Mateusza”, miniatura z Ewangeliarza Chitrowo, przełom XIV/XV wieku, wymiar strony 32,2x24,8cm, Rosyjska Biblioteka Państwowa, Moskwa.2

Mt 9,9-13; Mk 2,13-17).
„Potem Lewi wyprawił dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a była spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do Jego uczniów: «Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?» Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników».” (Łk 5,29-32). To była ogromna nobilitacja dla celników. Chrystus dał im nadzieję na wyzwolenie się z nieprawości, pomimo że zostali potępieni przez ludzi.
Wdzięczny Mateusz staje się skrupulatnym kronikarzem misji Jezusa, o którym dowodzi, w oparciu o proroctwa ST, że jest tym, którego wyczekiwały pokolenia wiernych Izraelitów. Po wniebowstąpieniu Chrystusa Pana Apostoł przebywa bowiem w Palestynie i to właśnie nawróconym z judaizmu dedykuje napisaną przez siebie księgę Ewangelii. Przyjmuje się, że dzieło powstało w języku aramejskim (lub hebrajskim) między 50 a 60 rokiem.
Euzebiusz z Cezarei (†339r.)…”otóż Mateusz najpierw głosił żydom naukę ustnie, a dopiero gdy wybierał się do innych narodów, napisał swą Ewangelię w języku ojczystym, by opuszczając ich „zastąpić pismem to, co tracili przez jego nieobecność”.”3 Jednak tekst aramejski rychło zaginął. Pozostały natomiast liczne jego tłumaczenia na język grecki.4
 

Z Palestyny nasz Apostoł udaje się między pogan. Ojcowie Kościoła nie są zgodni co do tego, gdzie znajdowało się jego nowe miejsce pracy. Wyliczają oni: Etiopię, Pont, Persję, Syrię, Macedonię. Legenda głosi, że zdołał nawrócić etiopskiego króla, a jego córkę wyświęcił na mniszkę.5 Według Martyrologium Rzymskiego św. Mateusz poniósł w nieznanych okolicznościach śmierć męczeńską w Etiopii. Relikwie Apostoła miały być przewiezione ze Wschodu do Paestum (Posidonii) we Włoszech. Od X wieku znajdują się w Salerno (koło Neapolu) w dolnym kościele, wspaniale ozdobionym marmurami i mozaikami.6

W całej historii życia św. Mateusza najbardziej przejmująca jest chwila powołania. To moment, w którym Lewi staje się szczęśliwym człowiekiem. Tak po prostu... podczas wykonywania codziennej pracy w komorze celnej dostrzegł miłujące spojrzenie Chrystusa. Odpowiedział na tę miłość całym swoim życiem, które doprowadziło go do świętości.
My też jesteśmy przez Boga obdarzeni powszechnym powołaniem do świętości. Potrzeba tylko żebyśmy byli świadkami Zmartwychwstałego w swym życiu, w pracy, poprzez rzetelne wypełnianie obowiązków stanu. Być dobrym ojcem, dobra matką, urzędnikiem widzącym zza biurka samego Jezusa w kliencie – to być świętym.

Caravaggio: "Święty Mateusz z aniołem", Kościół San Luigi dei Francesi, Rzym, Wielcy Malarze, Caravaggio, Część 65, str. 5.  

Anna Kluzek

   

1 Imię Mateusz występuje bardzo rzadko w Piśmie Świętym. Pochodzi ono od imienia hebrajskiego Mattaj, które z kolei jest skrótem imienia Mattanja, tzn. „Dar Boga”, a więc tyle co: Bogdan, Teodor, Deusdedit. W języku polskim imię Mateusz utworzone jest od łacińskiego Matthaeus. Znane jest w Polsce od XII wieku, lecz spotyka się je sporadycznie. - „Święty Mateusz - Apostoł i Ewangelista”, Ks. Tarsycjusz Sinka, Kraków 2003, str. 14.
2 Wielcy Malarze, „Andrej Rublow i ruskie ikony”, część 60, str.7. W sztuce chrześcijańskiej, od czasów św. Ireneusza, ewangelistów rozróżnia się poprzez ich atrybuty. Wzięto je z wizji opisanej przez proroka Ezechiela (Ez 1,10). Każdemu z ewangelistów przydzielono kolejne oblicza w zależności od tego jaką godność Zbawiciela opisał na początku Ewangelii. Ponieważ św. Mateusz rozpoczyna Ewangelię od opisu ludzkiej strony Jezusa Chrystusa, to jest od Jego rodowodu i narodzenia, przypisano mu symbol postaci człowieka lub anioła.
3 „Święty Mateusz - Apostoł i Ewangelista”, Ks. Tarsycjusz Sinka, Kraków 2003, str. 8.
4 Dla niektórych wyrażeń aramejskich tłumacze nie znaleźli odpowiedników w języku greckim. Dlatego tu i ówdzie pozostawili wyrazy aramejskie. „Z apokryfów dochowały się do naszych czasów: Pseudoewangelia Mateusza i Dzieje Mateusza. Oba utwory powstały dopiero w wieku VI i pełne są fantazji. Ewangelia Protomateusza ma aż 24 rozdziałów zapożyczonych z Protoewangeli Jakuba” – „Święci na każdy dzień”, ks. Wincenty Zalewski SDB, Warszawa 1989r., str.558-560.
5 Ale król chciał mimo wszystko wydać córkę za mąż. Upomnienia Mateusza rozgniewały władcę, tak że kazał zabić Apostoła. Wówczas lud Etiopii zbuntował się, obalił despotę, a na tronie osadził królewskiego syna, który zaliczał się do grona najgorliwszych wyznawców Jezusa. - „Księga Świętych”, Paweł Żmudzki.
6„Święty Mateusz - Apostoł i Ewangelista”, Ks. Tarsycjusz Sinka, Kraków 2003, str. 10.

 

„Spojrzenie Jezusa”

 

„W Ewangelii świętego Łukasza czytamy: „Piotr zaś rzekł: «Człowieku, nie wiem, co mówisz». I w tej chwili, gdy on jeszcze mówił, kogut zapiał. A Pan obrócił się i spojrzał na Piotra.” (...) I Piotr „Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał” (Łk 22,60-62).

Utrzymywałem dość dobre stosunki z Panem. Prosiłem Go o różne rzeczy, mówiłem z Nim, śpiewałem Mu chwałę, dziękowałem...
Kłopot w tym, że zawsze miałem wrażenie, że On chciał, bym Mu spojrzał w oczy..., czego nie robiłem. Mówiłem do Niego, ale odwracałem wzrok, kiedy czułem, że On na mnie patrzy.
Patrzyłem zawsze gdzie indziej. I wiedziałem dlaczego: bałem się. Myślałem, że w Jego oczach odkryje jakieś wymaganie: że było coś, czego On żądał ode mnie.
Wreszcie któregoś dnia zdobyłem się na odwagę i spojrzałem. W jego oczach nie było ani wyrzutu, ani wymagań. Jego oczy mówiły jedynie: „Kocham cię”. Patrzyłem uważnie przez dłuższą chwilę. Oczy miały ten sam wyraz: „Kocham cię”.
I tak jak Piotr, wyszedłem na zewnątrz i rozpłakałem się.”

Anthony De Mello

El Greco: "Łzy Świętego Piotra", Szpital Tavera, Toledo, Wielcy Malarze, El Greco, Część 64, str. 22.

Ze zbioru pt.: “Śpiew Ptaka”.

 

 

Powrót do strony głównej/Mateusz